„Pół godzinki dla słoninki”

Ludzie przyzwyczajeni do życia w ciągłym biegu często bagatelizują problem zmęczenia, a tymczasem stan organizmu po dobie bez zmrużenia oka jest analogiczny do promila alkoholu we krwi.

Mimo świadomości możliwych niebezpieczeństw na drodze kierowcy nierzadko machają na to ręką, wyznaczając inne priorytety i tłumacząc się, że w obecnych czasach, gdy motoryzacja jest coraz to lepsza i lepsza, specjalne czujniki zmniejszają ryzyko zaśnięcia za kółkiem. Tyle tylko że nie zawsze okazują się one wystarczająco skuteczne, żeby nie doszło do wypadku. 

Utarło się przekonanie, że do potrzymania trzeźwości umysłu i odsunięcia na bok senności wystarczy wypicie kawy lub energetyka, albo udanie się na krótką drzemkę. Być może zaskoczy niektórych informacja, że najlepiej połączyć oba sposoby; po uraczeniu się dawką kofeiny w postaci kawy należy umilić sobie czas oczekiwania na jej działanie ok. 20-30 minutami snu. Strategiczne działanie zwiększy poziom energii, a i percepcja będzie funkcjonować jak należy.

Warto dodać, że tego typu metoda nie jest zarezerwowana wyłącznie dla kierowców. Sprawdzi się także podczas późnowieczornego uczenia się czy pracy na nocną zmianę. Trzeba jednak pamiętać, że nawet tak sprytna sztuczka nie zastąpi kilkugodzinnego snu, kiedy to mózg w pełni się regeneruje i odpoczywa.